Święto Zmarłych

„Umarłych wieczność dotąd trwa dokąd pamięcią im się płaci…” W. Szymborska
1 listopada to dzień zadumy i refleksji nad sensem i kruchością życia. Stajemy nad mogiłami naszych bliskich, spotykamy dawno niewidzianych kolegów, kuzynów i znajomych. Czasem w blasku ognika zakręci się łza, czasem pojawi się uśmiech przywołany wspomnieniami. Tuż przed Świętem Zmarłych porządkujemy groby, przywracamy im dawny blask i dekorujemy. Uczniowie klasy IVb PSP w Krasnosielcu z wychowawcą p. M. Czarnecką , p. B. Brejnak i p. A. Sierakiem wybrali się na cmentarz uporządkować mogiłę pana Ludwika Morawskiego (1907 – ꝉ1982), byłego woźnego szkolnego. To była godzina wychowawcza w praktyce – ucząc się szacunku do miejsca, pracy zespołowej i planowania, szukaliśmy informacji o p. Ludwiku. Wszak wszyscy wiedzą, że woźny w szkole to prawie jak wicedyrektor. Ze wspomnień p. Teresy Ruszkowskiej (z d. Rekosz) oraz jej rodzeństwa – Aliny, Wiesławy i Mirosława oraz p. Kazimierza Ruszkowskiego wiemy, że był to człowiek bardzo pogodny i uczynny, zawsze w długim fartuchu, z rumianymi policzkami i uśmiechem na ustach. Był bardzo szanowany i miał posłuch wśród uczniów. W szkole było zawsze dużo dzieci, a szatnia malutka. Zawsze pomagał najmłodszym ubierać się, zawiązywał szaliki, naciągał czapki na uszy. Na każdej przerwie było przy nim dużo dzieci, a on o nich na miejscu układał wierszyki a potem je wyśpiewywał. Jak wspominają – bardzo ładnie śpiewał. W kościele przed mszą wyśpiewywał godzinki. Był bardzo lubiany przez dzieci. Pan Ludwik pozwalał dzwonić dzwonkiem ręcznym, więc ustawiały się do niego dzieci w kolejce. Zawsze w kieszeniach miał jabłka i rozdawał je chętnym. To były pyszne papierówki – wspominają. Od p. Ludwika , jak mówią, płynęło samo ciepło. Mieszkał na „kaczym dołku”. Przed jego domem stała ławeczka, na której po lekcjach było zawsze dużo dzieciarni, bo p. Morawski opowiadał bajki i inne ciekawe historie. A jak w szkole zabrakło wody, to dla spragnionych przynosił w wiadrze zimną prosto ze studni, żeby dzieciaki napoić. Aż miło słuchać o takich ludziach. A wokół nas pewno było ich wielu. Odeszli w ciszy. Nie dajmy o nich zapomnieć. I pytajmy tych, którzy jeszcze pamiętają. Tak się buduje tożsamość narodową. Uczniowie wielu klas z naszej szkoły odwiedzili w tych dniach miejscowy cmentarz, zapalając znicze, wspominając tych którzy odeszli. Poświęcono Świętu Zmarłych wiele godzin wychowawczych. Ponieważ: „Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”. (Jan Zamoyski).
Na tę okoliczność w bibliotece szkolnej w Krasnosieluc można od kilku dni obejrzeć wystawę fotograficzną „Anioły warszawskich Powązek’’. Stare nekropolie to nie tylko współczesne groby, ale piękne, misterne rzeźby – prawdziwe perełki sztuki. Warto im się przyglądać i ocalić od zapomnienia.

Małgorzata Czarnecka

Zapraszamy do galerii

Najnowsze wiadomości
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007-2013
Translate »