Przeszłość zachowana w pamięci

Przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości”. (Tadeusz Kotarbiński).

Wielu Polaków w tym czasie odwiedza i porządkuje mogiły swoich bliskich. W dniu Wszystkich Świętych zbierają się na cmentarzach całymi rodzinami, aby powspominać wspólne radości i smutki. Uczniowie klasy V b PSP w Krasnosielcu z wychowawcą, p. Andrzejem Sierakiem i p. Barbarą Brejnak, jak w roku ubiegłym, udali się na cmentarz parafialny na swoistą lekcję wychowawczą. Na ile pozwalał młodzieńczy temperament, w ciszy i z zapałem porządkowali groby tych, którzy odeszli na wieczność z pracy w szkolnictwie. Zaczęliśmy od grobu p. Ludwika Morawskiego (l. 75, †1982), byłego woźnego szkolnego. Potem zajęliśmy się mogiłą p. Ireny Granuszewskiej (l. 71, †1976), nauczycielki z przedszkola w Krasnosielcu. Ograbiliśmy liście, zapaliliśmy znicze, chwila zadumy i pomaszerowaliśmy dalej. Mijając grób p. Tadeusza Górskiego, woźnego, palacza i kierowcy szkolnego autobusu, przystanęliśmy na chwilę modlitwy. Prace porządkowe zakończyliśmy przy mogile p. Haliny Stusińskiej (l. 73, †2000), która wiele lat pracowała w naszej szkolnej stołówce. O pani Halinie usłyszeliśmy wiele dobrych słów. Pracowała w szkole podstawowej w Krasnosielcu od 1958 roku, zatrudniona przez dyrektora Jana Kołakowskiego – najpierw, jako woźna, potem, jako kucharka. Odeszła na emeryturę przepracowawszy 30 lat w 1988 roku. Praca w kuchni była jej pasją. I nie dała sobie w garach mieszać byle komu, zawsze postawiła na swoim – wspomina p. Elżbieta Rykowska, która z Haliną Stusińską zaczynała pracę w szkolnej kuchni i pod jej okiem zdobywała kucharskie szlify. Była, jak mówi, stanowcza, dobrze wiedziała, czego zupie potrzeba najbardziej, czasem aż trzeba się było posprzeczać, żeby zmieniła zdanie, a i to niechętnie. Ale o kuchnię dbała jak mało kto. Pani Jadwiga Olkowska z sentymentem wspomina jej barszcz ukraiński- czerwony, z kapustą i fasolą. Dzieciaki bardzo lubiły za to zupy owocowe ze szkolnej stołówki. Lubiły też panią Halinę, bo choć postawna to serce miała dla dzieci gołębie, dobre słowo i zawsze dolewkę.

Zakończywszy porządki, pospacerowaliśmy pomiędzy grobami. Pełne słońce rozświetliło gamą barw jesienną szatę drzew i ożywiło krajobraz. Dotarliśmy do perełek naszego cmentarza. Grobu księdza Walentego Pęszyńskiego*, proboszcza parafii Krasnosielc w latach 1842- 1883. Metalowy obelisk powstał w roku jego śmierci -1886. Ponieważ cmentarz parafialny utworzono w tym miejscu w 1839 roku* to można śmiało powiedzieć, że to jeden z najstarszych pomników naszej nekropolii. Natknęliśmy się na piękny kamienny pomnik wystawiony, jak wieść niesie, zmarłemu tragicznie leśniczemu. Przypomina pień drzewa, a ponieważ porósł mchem trudno jest już odczytać napisy. Wiele pomników nadszarpnął ząb czasu, ale nadal mają swój urok. I trudno przejść obok obojętnie. Dlatego grupki uczniów z wychowawcami zapalając znicze przystają to tu, to tam wspominając zmarłych. Była klasa I, III a, IV b, pewno wiele jeszcze pójdzie w najbliższych dniach. Niech „każdy okruch wyrwany zapomnieniu staje się święty” (Jean Guitton). Zachowanie pamięci to obowiązek młodego pokolenia.

A jeśli w Dzień Zaduszny zasłuchamy się w ton kościelnych dzwonów to warto wiedzieć, że biją od 1925 roku*. Zakupił je ksiądz proboszcz Albin Żmijewski z parafianami. „Antoni” waży 200 kg, a mniejszy „Albin” – 150 kg.

M. Czarnecka

*STUDIA PŁOCKIE tom 15/1987 ks. Michał M. Grzybowski – Jubileusz 600- lecia Parafii Krasnosielc 1386-1986.

Zapraszamy do galerii

Najnowsze wiadomości
Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego 2007-2013
Translate »