„ OLIMPIJSKI SPOKÓJ”
„ OLIMPIJSKI SPOKÓJ”
W tym roku szkolnym oprócz udziału w zawodach sportowych uczniowie mogli zgłosić swój udział w konkursie wiedzy z wychowania fizycznego. Cel konkursu to: „W rywalizacji sportowej o zwycięstwie czy osiągnięciu bardzo dobrego wyniku decyduje przygotowanie zawodnika tzw. forma sportowa. Składa się na nią przygotowanie fizyczne, fizjologiczne, biomechaniczne i biochemiczne. W obecnych czasach w rywalizacji sportowej o zwycięstwie decydują minimalne różnice. Dlatego też bardzo ważną rolę zaczyna odgrywać odporność psychiczna i trening mentalny. Bardzo często możemy usłyszeć następujące dwa słowa „olimpijski spokój”, który się odnosi do rywalizacji sportowej, ale także jest przenoszony na szeroko pojęte życie pozasportowe.
W XXIII Międzynarodowym Konkursie literacko – plastycznym, pt. „ Olimpijski spokój”, który odbywa się pod honorowym patronatem Prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego z naszej szkoły zgłosiła się aż jedna uczennica – Wiktoria Andruchewicz z klasy III a. Wykonała pracę plastyczną i dwie prace literackie. Wiktorii należą się gratulacje a wszystkich uczniów, którzy przegapili w tym roku w/w konkurs zapraszam do kolejnej edycji w przyszłym roku szkolnym.
Agnieszka Gałązka
„ Ukochaj sport”
Ukochaj sport – bo wielką ma moc,
Pomoże ci przetrwać cierpień, niejedną noc.
Ukochaj sport i ducha walki zbudź
Z otwartym sercem na bieżnię pójdź.
Ukochaj sercem treningi, zmagania,
a one zapewnią ci różne doznania.
Ukochaj trudy, potem zwycięstwa,
trud i pot dodadzą ci męstwa.
Na długi, czasami smutny życia znój,
Z ukochanym sportem w świat jak na bój.
Nie zważaj nic na ludzki śmiech,
przegrywać czasem – to nie grzech.
Nie poddawaj się nigdy, lecz spoglądaj w dal,
Aż twoje mięśnie staną się twarde jak stal.
I wtedy na podium najwyższym staniesz
Z ukochanym sportem wszystko dostaniesz.
Wiktoria Andruchewicz, Kl III a
„ Ballada o biegaczu”
Słońce, ze swoim rumianym licem, wznosiło się na niebie,
Z zaułka wybiegł chłopiec i pognał przed siebie.
Nogi stawały się ciężkie, usta zaciśnięte, lecz oczy roześmiane.
Po schodach, po wertepach, po szosie pędził w nieznane.
Gdy wielki księżyc uwiesił się na szczycie między drzewami.
Biegacz wrócił znużony, ledwo powłócząc nogami.
Noc zgasła i wstał znów dzień wiosenny nadmiar gorący
Droga do sławy wyboista i trudna – tor biegu zachęcający.
Bez końca, biegał tak wciąż i wciąż
Az ludzka zawiść dopadła go jak zwodniczy wąż
Wśród deszczu, wśród ołowiowej dali, biedny sportowiec się żali
„ dziś cały świat jest rozczarowany moimi niepowodzeniami”.
I jedna wśród szyderczej drwiny myśl otwiera się znienadzka
Najpierw trudy, potem zwycięstwa i radość sztubacka
Szumiały szuwary i wiklina, gdy wiatr je pochylał mówiąc do widzenia
Znów biegł przed siebie, szukając w tym sposobu i drogi odrodzenia
I tak z godzin bólu i wyrzeczeń wielu dotarł do celu.
W pewien ranek dość wczesny, czerwcowy, w przejrzystym widokiem
Płynęło niebo z jednym bielutkim obłokiem
Na stadion wbiegł lekkoatleta i szybko pognał w znane
Nogi miał lekkie jak piórka, usta zaciśnięte, lecz oczy roześmiane
Nim słońce zza obłoka wyszło zaspane, na podium najwyższym stanął.
Wiktoria Anruczewicz, kl III a